Porazil mnie ten artykul tak, ze w pierwszej chwili nie bylam zdolna do jakiegokolwiek logicznego myslenia. A wiadomo, ze ludzie dla pieniedzy zdolni sa zabic matke i ojca wiec w zasadzie nie ma sie co dziwic.
Ale ja, widzac takie zdjecia, zycze tym ktorzy swiadomie zgotowali zwierzetom taki los, smierci dlugiej i w meczarniach.
Jedynym pocieszajacym faktem jest to, ze relacja pochodzi z 1997 roku. Powstaje coraz wiecej instytucji, organizacji i przepisow majacych na celu ochrone zwierzat. Jest wiec nadzieja, ze od tej pory proceder przemytu na taka skale zostal zdecydowanie ograniczony.
Pozdr.