Wiecie, ja pisząc ten temat też nie oskarżałam tej dziewczyny, która od tylu lat trzyma swojego zółwia na podłodze. Moja przyjaciółka najlepsza opowiadała mi, że też miała żółwia. Bo ona (mając 4 lata) i jej młodsza o dwa lata siostrzyczka chciały mieć jakieś zwierzątko. I pewnego dnia rodzice po prostu przynieśli dużego żółwia. Skończył tak, że uciekł, zakopawszy się w grządkach w ogródku babci tej mojej przyjaciółki...No ale czy to była jej wina? Jej niewiedza? Nie można od 4letniego dziecka wymagać takich rzeczy i to jest tylko kwestia rodziców moim zdaniem. Nie lubię też dorosłych, którzy nie wiedząc NIC zaczynają mi tłumaczyć, że "żółw tak żyje od lat i jest mu tak dobrze!". Nie znoszę tego...aby wypowiadać się w danej sprawie, trzeba znać chociaż podstawy! I niezależnie o jakie zwierzątko chodzi- rybki, chomika, świnkę morską, psa, czy na końcu żółwia...
Dlatego, jak czytam wątki nowych użytkowników, którzy dopiero po latach dowiedzieli się, że źle robili, to przecież nie czuję złości na nich, czy niechęci, czy czegoś takiego, bo najczęściej jest tak, że byli za mali, albo słuchali porad sprzedawcy z zoologa...
Cieszę się, że w porę znalazłam nasze kochane forum:)