Tohu-va-bohu, jesteś moim absolutnym żółwim guru, dlatego też Twój komentarz w tej sprawie skłonił mnie do powtórnego obejrzenia powyższego materiału, tym razem w całości, również z drugiej szpalty. Odkryłam przy tym, że ostatni filmik jest najbardziej wartościowy z całego artykułu, dziwię się że nie jest pierwszy w kolejności.
Za pierwszym razem obejrzałam wydłubywanie z jajek, stłoczone maluszki w akwarium, stanie na żółwiu i miałam serdecznie dość. Dosłownie mnie serce rozbolało. Dlaczego wybrano takie fragmenty, aby przybliżyć czytelnikom hodowlę, a tyle ciekawych i ważnych kwestii (choćby opis zimowania wraz z pomieszczeniem i prezentacja wybiegu) pominięto? Teraz, oglądając z ostudzoną już głową, i z nową wiedzą o panu Romualdzie, muszę stwierdzić że moje pierwsze reakcje były zbyt ostre wobec tego człowieka. Dalej mam zastrzeżenia wobec kilku rzeczy, które robi, niemniej cofam wcześniejsze wypowiedzi o znęcaniu się nad zwierzętami itp., i bardzo przepraszam.
Jednak wciąż uważam, że ten artykuł nie daje dobrego przykładu dla hodowania żółwi, i to nie przez osobę pana Romualda i jego metody, ale przez ich wybiórcze przedstawienie i niedostateczne wyjaśnienie przez dziennikarza(y). Laik obejrzawszy ten materiał, a szczególnie filmiki z dziećmi z pierwszej szpalty, będzie miał mylne pojęcie o warunkach i wymogach traktowania żółwia. wege nie śmiej się proszę, że mnie zbulwersowało szklane naczynko, bo oczami wyobraźni zobaczyłam w tym momencie tuziny dzieci, którym rodzice kupują żółwika, i wsadzają go radośnie do takiej szklanej trumienki. Dalsze tuziny stają się posiadaczami jezdnych sulkatek. Wiedza o żółwiach w naszym kraju jest w tak marnym stanie, że w mojej opinii osoby ją posiadające mają wręcz misyjny obowiązek przekazywać ją w przesadnie akuratny sposób. Ufam, że to nie jest przejaw neofickiego radykalizmu z mojej strony.
W samej hodowli nie podoba mi się zagęszczenie i mieszanie podgatunków oraz gatunków połączone z rozmnażaniem, i to na taką skalę. Ogólnie propagowanie rozmnażania żółwi budzi we mnie opór, ze względu na ilość niechcianych i schorowanych żółwi, które wciąż pokutują w Polsce. Zdaję sobie jednak sprawę, że to temat na inną dyskusję. Pozdrawiam.