Żółw ma bardzo dobrze rozwinięty narząd wzroku, choć są zdecydowanie lepszymi dalekowidzami. Przy bliskim kontakcie przełączają się na rewelacyjny narząd węchu.
Możecie poobserwować swoje gady, jak jesteśmy oddaleni od terra i się poruszymy gad podnosi głowę i obserwuje, moje i na wybiegu mają głowę wyżej jak normalnie.
Natomiast gdy żółw zapoznaje się z nowym otoczeniem, lub poznaje zmiany w około to raczej chodzi z głową (nosem) blisko podłoża, tak samo przy podawaniu pokarmu z ręki, mój zawsze zanim otworzy pyszczek musi sobie "wsadzić" obiekt w nos

Jak obwącha dokładnie czasem się skusi.
Jak już jesteśmy przy węchu i wzroku - żółwiowi nie wystarczy tylko zapach, jedzenie musi i dobrze wyglądać, reagują na kolory, szczególnie zielony, czerwony i żółty.
Widzą też padające cienie. Gdzieś czytałam, że w naturze cykl dnia ustalają na podstawie obserwacji słońca.
Aparat słuchu żółwia jest całkiem przyzwoicie wykształcony ale słyszenie ogranicza się do dźwięków o niskiej częstotliwości. Bardzo dobrze za to odczuwają drgania, nawet fale rzędu kilkuset herców, niesłyszalne dla człowieka. Pomijając fizykę i pochodne - żółw z naszego punktu widzenia kiepsko słyszy a zagrożenie odbiera poprzez drgania przenoszone przez podłoże.
Pamięć jest dyskusyjna, tutaj warto by pogrzebać w praca naukowych. Żółwie dziennie potrafią kontrolować terytorium wielkości kilku hektarów więc może i coś z tą pamięcią jest, w niewoli raczej ograniczają się do miejsca z miską, gorącego kamienia czy kryjówki. Kaleka jak nie widzi miski to idzie do miejsca gdzie zawsze jest i potrafi się długo gapić (czekam, aż którejś głodówki przetrze oczy ze zdumienia, że nie ma nic a zawsze było). A może to jakiś odruch przyzwyczajenia i rutyny.
Żółw często pamięta właściciela, ale trudno określić czy to kwestia zapachu, czy kształtu. Też można by pewnie podyskutować o co chodzi z tą pamięcią

Węże np potrafią nagle stać się agresywne jak poczują drażniący zapach. Zdarza się nawet, że jak dotąd tolerowany właściciel ma na ręku jakiś inny zapach, drażniący zostaje pogryziony przez ogólnie łagodnego podopiecznego. To coś jak szalejący kot pod wpływem zapachu bazylii czy pomidora

Może tak i żółwie mają, bo mój maluch już trzy razy dotkliwie mnie pogryzł, ot tak sobie. Codziennie wkładam miskę i nic a czasem szału dostaje i gryzie :/