Moja żółwica jest bardzo ostrożna. Wiele razy to sprawdziłam. Opowiem o jednym przypadku jej ostrożności.
Kiedyś byłam z nią na łące i ona tak szła i szła przed siebie, a ja za nią. Ja już z daleka widziałam głęboki dół i chciałam skierować ją na inny tor, ale ona sie uparła. To postanowiłam pozwolić jej iść, a ja jak Don Pedro z Krainy Deszczowców za nią, depcząc jej po piętach. Zbliżyła się do dołu (przy którym ja już byłam) i jak nie zacznie zaglądać, i się przyglądać, temu co w środku. Obchodziła ten dół naokoło, i zaglądała, ale cały czas kilka centymetrów od krawędzi i z pozostawionymi daleko w tyle tylnymi nogami, żeby przylegająca do ziemi powierzchnia jej ciała była jak największa. Potem się zatrzymała i zmieniła kierunek marszu. No i jak mi już ulżyło, to ona zawróciła i ... znowu do dołu idzie, tak jakby coś zapomniała jeszcze zobaczyć. To ja znowu szybko za nią, żeby pilnować.
I słuchajcie- ona podeszła do krawędzi, sprawdzila co miała sprawdzić i ... zawrócila. Uff! Ulżyło mi, ale dziwię się temu do dziś.