niedawno wybrałam się do wodnego zoo niedaleko fryzyjskiego miasteczka Leeuwarden. Chciałam pokazać wam kilka zdjęć z tego parku. Z żółwi lądowych były tylko żółwie greckie, w warunkach niestety pozostawiających wiele do życzenia. Wielkościowo ich terrarium było spore, ale jako podłoże stanowiła ściołka leśna i piach. Dostęp do wody miały, na talerzu tradycyjnie sałata i marchew, brak UVB i żarówek grzewczych. Niestety gady i płazy zamknięte w terrariach w budynku luksusów nie mają. Miejsca czasami nie mają za dużo, wszysko bardzo słabo oświetlone malutkimi żaróweczkami na suficie, brak UVB
Jak nazwa wskazuje jest to zoo wodne, więc dominowały zwierzęta z wodnych środowisk. I tak już żółwie wodne, w hali w terrarium warunki miały takie jak widać na fotografii, natomiast żółwie czerwonolice i błotne miały mały żółwiowy raj, sporo miejsca zarówno w wodzie jak i na lądzie. Na dziewiątym zdjęciu instrument muzyczny zrobiony ze skorupy żółwia. Część zewnętrzna jest już bardziej "ludzka". Zoo urzeka rozmaitością ptaków wodnych. Ścieżynki otoczone zadrzewnieniami, pełno strumyczków, stawów, łąki. Ogólnie wszystkim zwierzętom na wybiegach miejsca nie brakuje, część z nich nie jest nawet ogrodzona, spokojnie mogą chodzić między ludźmi. Np. pingwiny, leniwce i cudaki lemury, które mi podobały się najbardziej. Wygrzewały się w słońcu przybierając różne dziwne pozy i bawiąc się nawzajem. Ciężko oprzeć się pokusie żeby takiego do domu nie zabrać