Znam takiego, co gryzł po palcach i po nogach człowieka. Ale też pierun jeden zawsze polował na moje świnki morskie, i tak za nimi latał po pokojach, że rozstawiał je po kątach i nie mógł się zdecydować, którą gryźć. A że gryzł i biegał za nimi to była prawda, bo zawsze tak robił i mam zdjęcia. Jedno zdjęcie jest z futerkiem w pysku, bo nie zauważyłam, niestety, jak ugryzł. Od tamtej pory już bardzo pilnowałam tego wściekłego drapieżnika. A świnki na sam jego widok natychmiast uciekały. On też gryzł wszystkie inne żółwie, z jakimi go zapoznawałam dla rozrywki, i te żółwie od niego uciekały gdzie pieprz rośnie, a mi było wstyd przed właścicielami. On robił też inne straszne rzeczy, ale o tym mogę już opowiedzieć w osobnym wątku, który nawet kiedyś chciałam założyć na temat śmiesznych i niezwykłych wybryków naszych żółwi.