Witam wszystkich...
Szukam wskazówek i pomocy.
Samiczka żółwia Leosia, ok 20 lat , znaleziona na chodniku przez moją mamę ok 15 lat temu. Nie dbano o nią prawidłowo, zła dieta( salata,marchewka, ogorek, karma zoologiczna dla żółwia). Była kilka razy w weterynarza, ale tam gdzie mieszkają rodzice nie ma weterynarzy od gadów. Zabrałam ją od rodziców, którzy nie chcieli się nią opiekować już dlużej...Poczytałam trochę i przerażona tymi zaniedbaniami zaczęłam powoli wszystko zmieniać. Leosia od ok 2 tygodni ma prawidłową dietę, byłyśmy u weterynarza,który podobno zna się na gadach. Wyniki krwi są w porządku, nie ma pasożytów.Niestety była grzybica ,ale Pani doktor zajęła się tym. Poza tym są lekko opuchnięte oczka, ale Pani doktor też to widziała...To chyba braki witaminy A skoro krew jest ok...Skorupkę przemywam od kilku dni codziennie takim brązowym lekarstwem,plus codziennie kąpie ją w rumianku wg. zaleceń Pani dr...Dziś się trochę załamałam, bo z główki odszedł jej duży płat łuski...Mam wrażenie,że zamiast się polepszyć to się pogorsza...Leosia nadal nie ma terrarium, bo w tym miesiacu200 zl wydałam na weterynarza...Ale to kwestia 2- 3 tygodni...Wiem,że to i tak długo ,ale niestety nic na razie nie poradzę...Ogólnie jest to ciekawski zółwik, odważny,aktywny, dobrze sie zaklimatyzował, dopisuje jej apetyt... Miejsce na terrarium jakie jestem w stanie wygospodarowac to 50 cm/ 120 ...Wiecej miejsca w mieszkaniu nie mam poki co...Nie wiem , czy jestem w stanie zapewnić jej takie warunki na jakie zasługuję. Nie mam balkonu na wybieg...Jest mi przykro,że tak to wygląda, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę...Co dalej ? Nie wiem ,czy Leosie oddać komuś , kto się nią lepiej zajmie...Jestem do niej przywiązana i mam dobre chęci,ale martwię się,że to nie wystarczy...