Weterynarz moim zdaniem nie do końca jest fachowcem od żółwi. Obeirzał go tylko, badań nie zalecił bo stwierdził, że na chorego nie wygląda a jego ospałość to raczej wina tego braku hibernacji od paru lat.
Powiedział, że jest tłuściutki, ma apetyt więc jest ok, a odrobaczenia robił nie będzie bo tego nie robił. Coś mówił o jakiejś sądzie do żołądka

Poznał, że to stepowy, ale resztę porad to chyba tak nie bardzo odnośnie stepowych. Mówił, że jedzą wszystko (łącznie z ślimakami i dzdzownicami), w terrarium powinna być jakaś część mokra gdzie mógł by sobie popływać

, żarówka wystarczy jedna zwykła itp... Tak jak by wszystko co wie o żółwiach wrzucił w jeden wór i wyciągnął średnią.
Przynajmniej kasy za poradę nie wziął.
Odnośnie hibernacji to pomyślałem żeby może przez jakiś tydzień czy dwa nie włączać mu lamp i nie dawać co dzień jedzenia żeby tak sobie trochę przysnął. Nie wiem czy warto dać mu spać, czy ładować w niego te wszystkie UV? Co ciekawe po słoneczku przez szybę trochę jak by mu opuchlizna oczu się zmniejsza. Teraz gdy jest ciepła i widno w terrarium, to przynajmniej nie śpi tylko siedzi w kącie, opala się i się rozgląda. Po 1 godzinie naświetlania chciał nawet zjeść kamień

Straszny żarłok

Poradźcie proszę co zrobić, żeby Filipowi "zrobić dobrze". Może go naświetlać, kąpać i dać mu święty spokój? Sam już nie wiem.
Jutro wymienię mu podłożę i wstawię doniczkę. Następny szok dla Filipka
