Dzień dobry,
żółwica Jenny kilka lat temu została znaleziona podczas wędrówki na środku ulicy. W obliczu rychłego rozjechania przez samochód została przygarnięta. Lato spędza na kilkumetrowym wybiegu ogrodowym na działce, jesień i zimę - w terrarium 200x70 cm, w którym ma dwie odpowiednie lampy grzewcze. Kiedyś była wypuszczana, by pobiegać po mieszkaniu, potem dopiero moja mama dotarła do informacji, że jest to niebezpieczne dla żółwi i powinna spędzać czas w terrarium wyłożonym korkiem. Karmiona różnorodnym zielskiem świeżym i suchym, karmy dla żółwi z pudełka nie lubi.
Problem tkwi w tym, że wiecznie próbuje wyjść - gdziekolwiek jest. Na wybiegu w ogrodzie, zamiast korzystać z całego trawnika, próbuje wdrapać się na siatkę, mimo że teren jest zróżnicowany. W terrarium przez większość czasu tłucze się niemiłosiernie - drapie o ścianki, o szybkę. Nawet gdy chodziła po mieszkaniu, jej głównym zajęciem była próba forsowania ścian i zamkniętych drzwi. Obija się przy tym oczywiście, zsuwając się na ścianki i podłoże.
Co mogę zrobić, żeby poprawić jej samopoczucie? Czy to normalne zachowanie? Wniosek jest oczywisty, chciałaby być wolna, ale przecież nie wywiozę jej do naturalnego środowiska i nie wypuszczę. Może czuje się samotna? Jak mogę jej pomóc? Dopiero przejęłam nad Jenny opiekę po mojej mamie, dlatego szukam podpowiedzi. A może powinnam wybrać się do zoo (zaraz po znalezieniu Jenny była u tamtejszego weterynarza na kontroli) i poprosić o podpowiedzi?
Jeżeli zapytanie powinno się znaleźć w innym miejscu lub są już (byłoby wspaniale) wątki na ten temat, do których nie dotarłam, proszę sprawniejszych użytkowników o informację.
Natasza