To normalne, że jest jeden nr CITES. Żółwie zostały sprowadzone z jakieś fermy z Ukrainy w ilości 100 sztuk. I był jeden dokument "wywozowo-wjazdowy", tzw. zgoda na import dla danej firmy w postaci dokumentu CITES. Następnie się go kseruje, numeruje od 1 do 100. I kupując żółwia w Polsce otrzymujesz CITES 1/100; 2/100 itd. Widocznie w Holandii nie kserowali tych CITES-ów, tylko sklep wpisywał numer na wydawanym przez siebie zaświadczeniu. Byś może żółwie sprowadzał przedstawiciel sieci sklepów, u niego zostawał oryginalny CITES, a sklep dostawał n-żółwi + nr do zaświadczenia.
Na stepki odrębne CITES-y nie są wymagane. Potrzebne są natomiast w przypadku żółwi greckich.
Jak dla mnie to urzędnicy w Polsce się powinni dokształcić a nie ludzi molestować.
To co podałaś łączy się jak dla mnie z tym, że posiadanie zwierząt niezarejestrowanych jest nielegalne - karalny jest dopiero handel nimi.