A to przykra sprawa..
Obawiam się, że o takich kruczkach prawnych wiem niewiele. Jak żółw musiał jechać za granicę to po prostu jechał w jedną czy w drugą stronę; dokumentów nie było. Całe szczęście nikt się nie przyczepił.
Twoi znajomi musieli mieć okropnego pecha..
Ale to chyba niemiecka granica taka pechowa - bo moich znajomych też kiedyś zatrzymali jak jechali do Anglii z psem. Pies miał książeczkę zdrowia i szczepienia - ale na granicy strażnicy dopatrzyli się, że nie ma zaświadczenia o odrobaczeniu i musieli jechać do najblizszego weta i to uzupełnić. Dobę na te cyrki stracili.
W Polsce w naszym lokalnym wydz. ochr. środowiska pytałam się kiedyś co by było jakbym chciała żółwia zabrać na wakacje, np. do Holandii, to urzędnik się pokręcił, pokręcił i wreszcie z siebie wydusił, że teoretycznie powinnam uzyskać zgodę w Min. Ochr. Środowiska na wywóz zwierzęcia. A po krajach UE powiedział, że lepiej wsadzić w auto i pojechać.
Kiedyś pamiętam też sprawę, że ktoś się przeprowadzał do UE i zabierał żółwie (większą ilość). I przewiózł je za pomocą firmy kurierskiej zajmującej się transportem zwierząt.
Swoją drogą skoro Anglia jest w UE to powinna zrobić coś z przepisami żeby były jednlite względem innych krajów. Wtedy nie byłoby problemu, że w Angli się zwierzaka kupiło a na resztę krajów UE on nie ma legalnych dokumentów. To czy zwierzak podlega, nie podlega rejestracji w gminnym urzędzie to jedno, a w jakie dokumenty powinien być zaopatrzony to drugie i o tym mówią konwencje międzynarodowe, stojące ponad prawem angielskim.
Lampart Twoich znajomych skoro był urodzony w niewoli w Anglii - to nie powinien mieć CITES-a tylko zaświadczenie od weta o urodzeniu w niewoli. Sam paragon ze sklepu to za mało.
W Polsce jak kupisz lamparta z importu spoza krajów należących do UE (Tanzania, Zambia) to ma CITES, a jak z Czech, Niemiec - z hodowli to ma dokuemt zaświadczający o urodzeniu w niewoli. I wtedy CITES niepotrzebny.
A oni tak czekają na info co z ich żółwiem? Czy pisali gdzieś/dzwonili? Wiedzą chociaż gdzie zwierzak trafił?
A Ty na swojego żółwia jakie masz dokumenty? On jest z importu, urodzony w angielskiej hodowli? Jeśli nie masz żadnych stwierdzających nie legalność zakupu zwierzaka (paragon ze sklepu, umowa ze sprzedawcą) tylko legalność jego pochodzenia (CITES, zaśw. o urodzeniu w niewoli) to rzeczywiście w przypadku kontroli za takim gadem "na pokładzie" możesz mieć problem.