Witajcie.
Wiem, że jesień w pełni. A moja żółwica sprawiła nam kolejną niespodziankę.
Napiszę od początku- we wrześniu żółwicę zabrałem tak kontrolnie do dr Maluty. Pani dr oprócz stwierdzenia, że samiczka jest w b. dobrej kondycji poprzez badanie palcem przez kloakę stwierdziła, że jajowody są bardzo powiększone, w zasadzie jak grona winogron i żeby niebawem spodziewać się kolejnych jaj!!! No i żeby nie usypiać raczej na razie samiczki na zimę, tylko dać jej złożyć jaja przed zimowaniem. No i tak zrobiliśmy, tzn. żółwica była wyciszona, w chłodniejszym terrarium ale zgodnie z moimi wyliczankami od ubiegłego tygodnia zacząłem ją bardziej dogrzewać. Mięliśmy iść nawet na RTG, ale z braku czasu w ubiegłym tygodniu się nie wyrobiłem. No i na efekty nie trzeba było długo czekać- w piątek samica chodziła po terra jak wściekła, przestawiała wszystko jak czołg. W sobotę rano wzięła się za kopanie. W zasadzie jak wstałem to jedno gniazdo już było wykopane, ale wiedziałem, że nic z tego nie będzie, bo samica zbyt nerwowa była. No i tak jeszcze w ciągu soboty dwa kratery wykopała, walczyła do 23 z minutami, dopiero poszła spać. No i w niedzielę od rana poprawiła wczorajsze wieczorne gniazdo i tam złożyła 3 piękne, wielkie jaja. Wielkościowo to mamy z żoną wrażenie że są to największe z dotychczas zniesionych u nas jaj. Pytanie tylko, czy są zapłodnione. Bo samica od czerwca była oddzielona od samca, byli na osobnych wybiegach. Tak czy siak- jaja inkubują się, przewidywany czas ew. wyklucia to końcówka stycznia 2013. Będę pisał oczywiście jak tylko w jajkach pojawią się jakieś oznaki życia.
No i standardowo- proszę forumowiczów o trzymanie kciuków.