Jajeczko nr 1 wczoraj nakłułem. Dziś wyszedł z niego szkrabek. Woreczek żółtkowy jeszcze ogromny. Prawą tylna łapkę miał jeszcze schowaną pod błona z naczyniami krwionośnymi, przytwierdzoną do skorupki, nie miał siły jej wyprostować. Nawilżyłem maluszka mgiełką wodną, był chwilę pod lampą i przy mojej nieznacznej pomocy po jakimś czasie łapka wyszła i funkcjonuje normalnie. Najbardziej martwi mnie to żółtko i jakieś takie dziwne oczka, być może też potrzebują trochę wilgoci i ciepła, żeby się otworzyć zupełnie, bo na razie też są za taką błonką. Wstawiam zdjęcia, poproszę doświadczonych użytkowników o info nt. tego woreczka