Teraz kiedy wrócił do formy pokazuje w jaki sposób radził sobie na wolności , pewnie takie próby lotu na wysokości 1 metra nie raz uratowały mu życie! Mało prawdopodobne , ale zobacz czy nie ma na nóżkach jakichś obrączek. Gdyby brał udział w lotach na czas i odległość , miałby taką obrączkę i łatwo można by znaleźć jego właściciela przez organizacje gołębiarskie. To podobnie jak żółwiarze , pasjonaci bardzo blisko zżyci ze swoimi wychowankami i sygnał o losach ich ptaka , to jak informacja o członku rodziny. Ostatnio odesłałem obrączkę padłego gołębia pocztowego ,którego znalazłem na mojej ulicy (jak się już nie ruszał , to przestał być atrakcyjny dla psa sąsiada) , i pewnie dla kogoś nie będzie to dobra wiadomość ale lepsza taka niż żadna. Powodzenia w dalszej hodowli.
A swoją drogą , będąc w Krakowie widziałem , w jaki sposób mieszkańcy bloków zabezpieczają swoje parapety przed pobratymcami Twoje pensjonariusza. Dokładnie tak jak w filmie ,,Pręgi" z Żebrowskim (myślałem, że to fantazja reżysera , a to fakt) ustawiają deseczki z dość gęsto wbitymi na sztorc ostrymi drutami i ani jeden ptak już im tam nie siadzie...