zaraz po rozpoczęciu tego roku szkolnego wychowawczyni 2 klasy podstawowej oznajmiła dzieciom że w klasie pojawi się nowe zwierzątko , tym nieszczęśnikiem jak się pewnie domyślacie miał być żółw .
Mój syn który to uczęszcza do tej klasy podpowiadał pani że żółw potrzebuje bardzo duży wybieg na zewnątrz oraz bardzo duże terrarium ( przy okazji chwaląc się jakie warunki mają te piękne gady u niego w domu ) pani jak to pani troszeczkę zlekceważyła mojego syna twierdząc że w klasie będzie miał idealne warunki i każdy będzie się nim opiekował .
wróciwszy ze szkoły opowiadając mi najciekawsze momenty spędzonego tam czasu poinformował mnie o tym że będą mieli żółwia w klasie .
przyznam że długo siedziało mi to w głowie i zastanawiałem się jak najlepiej mogę pomóc temu zwierzakowi
w pewnym momencie dostałem oświecenia
kilka dni później powiedziałem synowi żeby się nie przejmował że tato to załatwi
W miniony piątek to ja udałem się na spotkanie rodziców do szkoły , pani tam omawiała co dzieci czeka w tym roku szkolnym itp.
po kilkunastu minutach padł temat zwierzątka dla naszych dzieci
nauczycielka poinformowała że bedzie to żółw !!!
no to w tym momencie nie pozostało mi nic innego jak uderzyć
zapytałem czy aby to najlepszy pomysł , czy pan zdaje sobie sprawę że gady są nosicielami salmoneli że w ten sposób może narazić nasze dzieci , poinformowałem ją że sam posiadam te zwierzęta i bardzo rzadko dopuszczam do tego by moje dziecko nosił/ dotykało żółwia uczulając je że za każdym razem musi dokładnie umyć ręce .
Efekt tego był doskonały rodzice zaczęli między sobą szeptać , nauczycielka zdezorientowana szybko wycofała się z pomysłu a ja z dumy omal nie dostałem skrzydeł .
jak to dobrze nam rodzicom wychodzi rozmowa z dziećmi
jak to często uczeń potrafi być mądrzejszy od mistrza ( no od nauczyciela
)
napisałem te kilka słów bo może ktoś z was kiedyś bedzie w takiej sytuacji a sądzę że to będzie dobra podkładka