Przedstawiam Wam mojego psa:
Dodano 19.06.2011, 11:24:15 am
Opowiem Wam jego historię. Otóż znalazłam go 1,5 roku temu w lesie. Pies był tak słaby, że nie stawał na łapy. Krążyło nad nim stado much i komarów. Całe ciało pokryte miał ropiejąco-krwawiącymi ranami. Wróciłam do domu, zabrałam stare prześcieradło i rękawice spawalnicze i wróciłam po zwierzę. Zabrałam go do samochodu i pojechałam do weterynarza. Pani doktor stwierdziła jak pracuje jeszcze nie widziała takiego czegoś i że pies nadaje się do eutanazji. Parę dni (może 2-3) i zdechnie. Jest skrajnie wycieńczony i nie daje mu dużych szans na przeżycie. Spojrzałam w te jego czarne oczęta i powiedziałam, że nie mam serca go uśpić. Postanowiłam, że będę walczyć o jego życie. I udało się. Leczenie trwało 6 miesięcy. Codziennie kąpałam go w nizoralu, a pózniej w rumianku. Opracowałam specjalną dietę na jego schorowane jelita. Leczenie szło żmudnie, bo choroby skóry, na które głównie chorowała psinka są ciężkie do wyleczenia i przewlekłe. Ale pomału, małymi kroczkami wyszliśmy na prostą.
Dziś Tołdi nie choruje już na nic. Śpi ze mną w łóżku i ma lepiej niż nie jeden człowiek. Czasem się śmieję, że szczęście się do niego uśmiechnęło tak jakby wygrał 6 w totolotka. Jest radosnym psem i wydaje mi się, że kocha mnie najbardziej na świecie. Ma puszystą sierść i waży 9 kg (a jak go znalazłam ważył zaledwie 3kg). Cieszę się, że mogłam ocalić choć jednej istocie życie
Dodano 19.06.2011, 11:25:51 am
A dodam, że na tych zdjęciach pies już był w bardzo dobrym stanie. To jakieś 3 miesiące od znalezienia.