Na początku egoizm , chęć posiadania, później szara rzeczywistość i zrozumienie ,że to nie taki prosty temat .
Szczęśliwi Ci , którzy nie zaczynali od najprostszych a najbardziej szkodliwych błędów. Ci , którym starczyło czasu i sił na przygotowanie się do nowych obowiązków, choćby poprzez znalezienie właściwych informacji w internecie.
Jeszcze szczęśliwsi Ci , którzy znaleźli jakiś głębszy sens w obcowaniu ze zwierzęciem ,które nie biega przy nodze , nie aportuje, ani się nie łasi, zwierzęciem , które dla wielu pozostaje przez bardzo długi czas tajemnicą.
Czy mam wątpliwości? Już nie. Jestem tu i teraz , staram się by moje żółwie miały to na co zasługują, ciągle pogłębiam swoja wiedzę, jeśli widzę, że innym dzieje się krzywda staram się im pomóc ( choćby poprzez stonowane wiadomości prywatne, bo te bardziej spektakularne działania , nie zawsze przynoszą pozytywne efekty).
To czym mogę próbować wynagrodzić im brak wolności, to mój czas, nieco moich finansów i kawałek ogródka do ich dyspozycji- w tle oczywiście moje żółwiowe marzenie.
Co do stosunków żółwiowo-ludzkich, najbardziej cenię osoby ,które są w stanie przyznać się przed sobą samym ,że ich pasja już wygasła i że już pora b e z i n t e r e s o w n i e znaleźć nowy dom dla swoich pupili. Wtedy dopiero trzeba być twardym...