Typowy przedświąteczny obrazek w supermarketach to basen z czerwoną wodą i kilkudziesięcioma trzepoczącymi się karpiami w zbyt małej ilości wody lub wyłożona lodem lada, z której na kupujących patrzą zimne oczy martwych ryb...
Transportowane w nieludzkich warunkach, podduszane, patroszone żywcem, nieumiejętnie uśmiercane. W świątecznym czasie ''miłości, pokoju i pojednania'' miliony karpi przechodzą prawdziwą gehennę w drodze na wigilijny stół.
Z całego serca sprzeciwiam się chorej , barbarzyńskiej tradycji i chrześcijańskiej hipokryzji.
Nikt mi nie wmówi, że narodziny Jezusa są czasem pokoju i miłosierdzia...
Od lat w moim domu, nie ma wigilijnego karpia. Zachęcam do obchodzenia świat bożego narodzenia w sposób bezkrwawy i miłosierny, wszak ''czyńcie sobie ziemię poddaną'' nie oznacza przyzwolenia na zwierzęcy holokaust... Myślę, że prawdziwego miłośnika zwierząt nie trzeba długo namawiać do zrezygnowania z tej pięknej ryby.
... Pamiętaj- kupując karpia płacisz za okrutne traktowanie zwierzęcia i zwiększasz popyt na takie praktyki!
