I już po giełdzie... Muszę przyznać że się nieco rozczarowałam...
Papiery, o ile pytałam o różne zwierzaki różnych wystawców - faktycznie były.
Chciałam kupić żółwia stepowego, w ostateczności greka - wcześniej w Internecie wyczytałam, że co najmniej jeden wystawca będzie takie żółwie miał. Pojechałam tam o 10 (wejście było od 9), żółw był jeden i to jeszcze obrzeżony (półroczny słodziak
), a o takich pojęcia nie miałam, więc go nie kupiłam... Ale muszę przyznać, że pani, która mi o nim opowiadała mówiła do rzeczy, o ile udało mi się to później sprawdzić.
Warunki giełdowe raczej jak zwykle - zwierzaki rzadko kiedy w terrariach (a jak już to w dużych ilościach), większość w styropianowych podstawkach.
Dużo gekonów, agam, legwanów, pająków. Jedno stoisko z terrariami, szklanymi, jedno z roślinami i korzeniami. I ponoć wet był na miejscu, ale o tym mama mi powiedziała. Karmówkę można było dostać wszelkiego typu, była też demonstracja karmienia agamy karaczanami.
Ogólnie, myślę że sam pomysł zorganizowania giełdy był dobry. I mam nadzieję, że zainteresowanie było na tyle duże (a muszę przyznać, że jak tam byłam to sporo ludzi chodziło od stoiska do stoiska), że takie imprezy odbywać się będą znacznie częściej.