A ja nie wytrzymam i powrócę do tematu żółwia i pieska, wybaczcie.
Osobiście znam przypadek, kiedy to pies uważał żółwia za swoje młode, pilnował, lizał, itp. Znam też psa, który nosił swoje ulubione zabawki do wybiegu żółwia.
Ale niestety większość tego typu przyjaźni kończy się mniej lub bardziej tragicznie. Np. piesek, który zawsze pilnował gada wypuszczanego do ogródka raz się znudził i gada już się nie udało znaleźć. Albo żółw zagryziony przez mniejszego do siebie Yorka. Przykłady takie niestety można mnożyć znacznie. Wystarczy podpytać w lecznicy, większość ponadgryzanych żółwi to ofiary swoich psich przyjaciół. Oczywiście przy wielkim zdziwieniu właścicieli, bo przecież tyle lat żyły w pełnej symbiozie.
I tutaj nawet nie chodzi o złośliwość psiaka. Sama nie raz zostałam ugryziona przez swojego czworonoga, bo albo nie tak dotknęłam, bo akurat coś bolało, bo przesunęłam miskę z której akurat jadł. I złośliwości tu się nie doszukuję, to tylko odruch. Pamiętajmy też, że pieski lubią zabawę, która niekoniecznie musi być bezpieczna dla gada. Psy często w zabawie się podgryzają. Lubią też coś przenieść w pysku, a nawet lekki nacisk zębów może być bardzo groźny.
Dodatkowo, pomijając cały drastyczny aspekt takiej przyjaźni, wydaje mi się, że jest to dość stresujące dla żółwia. Jakoś nie spotkałam się z żółwiem, który nie chowa się i nie stresuje jak biega wokoło lub nad nim pies. A nadmierny stres może być równie niebezpieczny jak pogryzienie.
No i dodatkowo pewnie znów podpadnę, ale nie zgodzę się z ogólną niechęcią do innego podłoża jak ziemia.
Szczególnie, że mówimy tu (przynajmniej tak wywnioskowałam z wypowiedzi) o niewielkim obszarze w części suchej.
Wybaczcie, ale to już nie czasy dawnej pylącej czy pleśniejącej kory.
Ja nadal się upieram, że sama ziemia to nie wszystko.