Sola dostrzegamy, dostrzegamy...ale jakoś "gorsze" zupełnie przyćmiewają wszelkie uroki...
Życie jest piękne...do chwili, gdy otwierasz skrzynkę, a tam masz dwa wezwania do zapłaty, rozliczenie za wodę i CO do zapłaty po 100zł, za prąd do dopłaty kolejne 70zł, a za gaz 190zł! W portfelu widzisz 30zł, które musza Ci wystarczyć na następne 2 tygodnie, bo całą resztę pochłonęły opłaty i kredyty. Idziesz do pracy, a szef mówi, że za tydzień Twoja umowa się kończy i nie przedłużą jej z Tobą. Nie, żeby mieli powód. Raczej ot, tak po prostu, bo jesteś pracownikiem tymczasowym, któremu już raz umowę przedłużyli...a przecież na stałe Ci nie dadzą!
I wspominasz sobie czasy, gdy mieszkało się u mamusi i tatusia na garnuszku, a pojęcia "praca" i "opłaty" kojarzyły z czymś lekkim, spokojnym i przyjemnym... I ten :młodzieńczy zapał" o którym pisze Bartek, gdy marzyliśmy by mieszkać osobno, bo to takie łatwe
Ale oczywiście, pozytywy też są