Przywiozłem od teściów ze wsi sporo ziemi, ponieważ jednak była trochę gliniasta to wymieszałem ją z ogrodniczą wspomagana naturalnymi nawozami (w minimalnej możliwej ilości kompost, wiem, że przynajmniej nie chemia). Korzystając z urlopu i musu wywiezienia Kuby do koleżanki, dziś robiłem przebudowę. Wywaliłem całą korę, przy domku i pod lampami, gdzie czasem kopał, zostawiam kostkę bukową - niewiele. Cała reszta jest zasypana ziemią i posiane rośliny. Z Irlandii wracam za 2 tygodnie, ale że od razu jadę do rodziców i wracam dopiero koło 15 do Krakowa, to mam nadzieję, że przy wspomaganiu jarzeniówką uvb (choć może i bez sensu, że ją zostawiam) to trochę zielonego mi wyrośnie. Oczywiście wiem, że Kuba to podepcze, ale może i wilgotność się poprawi i nie będzie tak pyliło.