Ja mam znajomą która od 10 lat trzyma żółwia na podłodze karmi sałata i owocami (banany jabłka itd) żółwia stepowego. Dość spory samiec, lekko tylko pokrzywiony. Nie widać po nim aż tak bardzo że cała opieka nad nim jest całkowicie zła. Ale właścicielki nie potrafie w żaden sposób przekonać

"Bo on sie już przyzwyczaił do takiego życia"
Deformacje są bardzo zależne od konkretnego osobnika i chyba jeszcze bardziej od tego w jakim wieku żółw był żywiony prawidłowo a w jakim nieprawidłowo. U żółwi z odłowu, odłowionych jako dorosłe osobniki tego aż tak nie widać, za to maluchy są strasznie podatne.
Co do takich właścicieli to faktycznie jest "mentalność Goździkowej", że czego nie widać tego nie ma, a przyzwyczajenie wyznacza to co powinniśmy robić... Ja znam różne wariacje tego tematu, np. "nie zimuję żółwia bo on się od tego odzwyczaił", "nie zimuję żółwia bo nigdy nie był zimowany", "nie zimuję żółwia bo do tej pory nie był i jest ok"...
Słowo "zimować" zamieńcie na cokolwiek, bo schemat ten się powtarza w wielu kwestiach...
Wracając do tematu karmienia zimą - przeczytaj artykuł na stronie głównej:
http://zolw.info/pierwsze-kroki/karmienie-zolwia-zima.htmlOgólnie: susz, roślinki wyhodowane na parapecie, niekiedy niektóre zioła sklepowe, opuncja.