Hmmm, masz racje:) Chociaz fajnie byloby miec w domu jakas roslinke "pod reka", bez wychodzenia do marketu. Ja na razie jestem zachwycona tym, ze moj Maly je! Tak krecil noskiem na suszki, z ogorka musialam zrezygnowac i nie bardzo wiedzialam co moge mu dac w zamian. A na mysl o bazylii az mi sie skora jezyla, myslalam, ze ma zbyt intensywny zapach i Pazurek jej nie tknie. A tu prosze, jaka niespodzianka:)