Ja, żeby urozmaicić Tusiowi trochę robi tak: miąsz z pomidora mieszam z suszem pokrzywy, brzozy, krwawnika - Tusiek jak widzi pomidora to poprostu szału dostaje i jest w stanie mnie poturbować żeby tylko mieć juz go w buzi. To jedyny sposób, żeby zjadł te suszone rosliny o których piszę. Zdaje sobie sprawę, że z pomidorem to nie za bardzo, dlatego stosuję tę praktykę raz na dwa tygodnie albo nawet rzadziej.