Byłyśmy dziś z Kubą u doktora Sucheckiego, bardzo miły człowiek; dziób został przycięty, skorupa podobno się tak łuszczy przez przyrost i nie ma powodu do paniki. Odrobaczać nie trzeba było, bo odchody czyste. Na opuchnięte oczka można podać witaminy, ale skoro wolę być ostrożna to wystarczy wybieg+dieta i od czasu do czasu marchewka. Ogólnie żółw wygląda w porządku, na dalszy przegląd idziemy po pierwszym tygodniu maja - badanie krwi na stan nerek i wątroby, i ewentualnie też krew na sprawdzenie pod kątem herpes. Zastanawiam się czy robić to drugie badanie, przez 20 lat żaden herpes nie wylazł z niej, a rozmnażać też nie wiem czy będę, będzie to zależało od stanu narządów wewnętrznych. Tylko tak by trzeba kłuć w ogonek dwa razy..
Aha wet mi powiedział jeszcze, że zimować trzeba bezwzględnie jeżeli się chce żółwia rozmnażać, jak nie mam takich planów to nie poleca, bo za duże ryzyko.