Może to dlatego, że tak mi to wytłumaczono na początku. Koleżanka, która dała mi Emilkę, przez całe lata zimą zostawiała ją po prostu w jednym pokoju i zakręcała grzejnik. Mieszka w bloku, więc nie miała wielkiego wyboru. Jakie to było zimowanie, to nie wiem, ale uznałam wtedy, że moja piwnica, w której jest stale ok. 5 stopni, będzie dla żółwia akurat. No i wszystko przebiegało dobrze, bez komplikacji, żółw budził się zdrowy. Dopiero tu na forum dowiedziałam się niedawno, jakie warunki trzeba spełnić, żeby zwierzak dobrze przezimował. Ale może brak niemiłych doświadczeń spowodował, że jakoś spokojnie podchodzę do zimowania.
Żółw na dobrą sprawę sam wie, czego mu potrzeba. W miarę spadku temperatury naprawdę robi się senny, nie ma apetytu, coraz rzadziej wychodzi z kryjówki - wiadomo, jesień.