Kamienia są zabezpieczone, nie ma mowy, aby się zawaliły. Pod wybiegiem jest siatka, także żółw się nie podkopie. Deski są wysokie i od wewnątrz całkiem gładkie, nie ma wiec mowy, aby Gustaw "zahaczył o coś pazurkiem" i się wydostał.
Gdyby było przed czym, tobym zabezpieczyła wybieg siatką. Ale nie ma. Wszystkie większe ptaki przeniosły się do miasta. Lisów i kun też nie ma. Skąd wiem? Sąsiedzi mają kury, od lat im żadna nie zginęła. A nawet jeśli jakiś lis przyjdzie, to dlaczego miałby zainteresować się "konserwą", która śpi w norze pod tują, kiedy za płotem jest tyle pysznych, tłustych kurek? Pies.. Tak, wiem co na ten temat sądzicie. Ale ja znam moją Suzanę i wiem, że ona nic Gustawowi nie zrobi. Przynajmniej dopóki nikt jej nie broni do niego podchodzić. Ona jest do niego przywiązana i go po prostu pilnuje. Wiem, bo próbowałam już ich oddzielić. Wtedy dopiero zaczynała się denerwować.