Jeszcze jedno. W tamtym roku Na Boże Narodzenie zabrałam Tusia do Jastrzębia na Wigilię. Wiem może głupio zrobiłam ale było cudownie naprawdę. Tuś odrazu poznał mieszkanie w którym spędził pierwszy rok swojego króciutkiego zycia. Gdy weszłam z nim do swojego pokoju poryczałam sie - znowu oboje bylismy w domu, w naszym pokoju. Tak gdzie stało terra Tusia teraz rodzice postawili sobie telewizor, hehe dziwne uczucie. Tuś jak dawniej spacerował sobie po moim łóżku gdy ja z mamą i siostrą przygotowywałyśmy wigilijne potrawy. Niestety nie wytrzymał do 12.00 i zasnął pelen wrażeń. szkoda bo myslałam że o północy powie, że kocha swoją pańcię.
Kurcze, ale durnoty piszę, do rzeczy!: Chodzi mi o to, że pomyslalam sobie,że jak położę Tusia spać w grudniu, to będę miała go "z głowy" to znaczy ,ze będę mogła spokojnie jechć na Święta gdy on będzie smacznie spał, ale przecież nie mogę tak zrobić bo trzeba codziennie go pilnować, tymbardziej, ze chcę go zimować w pokoju z otwartym oknem więc jak sie zrobi -6 a ja będę daleko............