Słuchaj, temp wbrew ogólnej opinii wcale nie musi być stabilna. Stabilna temp np 15*C jest nienaturalna i zdaje się wręcz nie wskazana. Czasami lekkie skoki lub spadki temp o 2-3 lub 4*C nie stanowią problemu. Najważniejsze, by miał chłodniej mi miał jak zwolnić. Nie oznacza to oczywiście, że skoki i spadki mają być co chwilę, ale optymalnie byłoby gdyby w dzień było te +15*C, mam 17*C a nocą spadało nawet do 10 czy jeszcze mniej. Grunt by w dzień była lekkie światło, ok 7-8 godz. oczywiście to przez ok 2 tyg, potem skracamy dzień świetlny i zmniejszamy temp.
Zastanawiam się tylko czemu zimowanie dopiero teraz. Moje przygotowywały się samodzielnie na wybiegu, pogoda za oknem sama sobie z żółwiami poradziła.
Powodzenia!
Daj znać jak spadnie z wagi.
Czyli odnośnie temp. nic się nie stanie jak spadnie poniżej 10 w nocy
Kolejna rzecz dlaczego zimowanie teraz; po pierwsze mam żółwia pierwszy raz w życiu i zero doświadczenia w opiece nad nim,
druga rzecz to naczytałam się o trzymaniu żółwia w wysokich temp, a mieszkamy w Anglii, tu o wysokich temp. w lecie można tylko pomarzyć, choć to lato było naprawdę bardzo słoneczne i ciepłe. Więc w trosce o jego płuca, ciągle drżąc żeby nie nabawił się zapalenia, bądź najmniejszego katarku, wystawiałam go na wybieg jak było słoneczko, jak temp. zaczynała spadać i robił się na wybiegu cień to ja go brałam do terra pod lampę. I tak całe lato do września. Tu w nocy temp. spadała poniżej 18 stopni w nocy, bardzo rzadko były w nocy ciepło. W zasadzie od września było już w terra pod lampami, od października karmiony suchym zielskiem nazbieranym w Polsce na wakacjach. Więc nie miał na wybiegu naturalnego spadku temp. jesienią. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam że tak można go trzymać w zimnie, bez złapania przeziębienia
Po trzecie to mały żółwik, więc jak pośpi przez luty, marzec to akurat wstanie na wiosnę.
W sumie też to ja ze strachu że on mi się nie obudzi, tak opóźniałam głodówkę, zakładając dzień jej rozpoczęcia od skończenia suchego jedzonka