Jejku, ale fajnie się was czytało o zlocie. Każdy tak każdemu dziekuje i miło wspomina, że ja mogę tylko się pod wszystkimi podpisać. Nulusowego krakowiaka nie widziałam, robienia zdjęć też nie, błądzenia po ulicach też nie, Soli nie widziałam, mojego gadania po nocy nie pamiętam (o tym Malwa wyżej wspomniała), ale reszta była niezykłym przeżyciem. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że to spotkanie się odbyło, i że jestem ciągle nim oczarowana.