Ja mam terra szklane i jestem z niego zadowolona.
Nie mam problemu z utrzymaniem odpowiedniej temperatury, bardzo się bałam, że powietrze może będzie się przegrzewać, ale na szczęście się tak nie dzieje. Ale musiałam, że tak powiem, "nauczyć się" tego terra
Teraz, jesienią gdy wychodzę z domu na cały dzień zakręcam całkowicie kaloryfery w pokoju w którym jest terra i zostawiam okno otworzone delikatnie uchylnie, żeby pomieszczenie się wietrzyło. A że mieszkanie jest bardzo ciepłe, ochładza się bardzo wolno, jeśli w ogóle można mówić o ochładzaniu, bardziej powiedziałabym o utrzymywaniu stałej temp, z przyjemną cyrkulacją świeżego powietrza, które zanim dotrze do terra jest w tzw temp pokojowej.
Tylko nie piszcie, że wystawiam żółwia na przeciągi
Temp jest wtedy idealna w terra, 31/32-34 pod lampą, w chłodniej części nie przekracza 24-25, i nie zmienia się więcej niż o 1-2 stopnie, więc jest git
Z kolei wiosną inna żarówka grzewcza, tzn inna moc i też wszystko należy obserwować, uczyć się swojego terra. Bo inaczej będzie zachowywać się takie stojące bliżej kaloryferów, osłonięte jakąś szafą a inaczej stojące w zimnym krańcu pokoju, nie zasłonięte niczym.
Na początku również miałam wielki problem z Pazurkiem i jego nieustannym skrobaniem w szybę. No ale dzięki życzliwości forum dowiedziałam się, że on po prostu chce iść dalej, nie wiedząc, że "przejścia nie ma"
I poradziłam sobie z tym tak, że tę część z przodu, przed kratką wentylacyjną zakleiłam zwykłą kartką z bloku, możesz do tego użyć fototapety, żeby było ładnie
Nie zaklejałam całej przedniej ściany, bo Pazurek wspinał się "tylko" na wysokość ok 20-25 cm na tę szybę. I to wystarczyło, teraz się wspina na tę szybę, ale już nie tak jakby chciał przez nią przejść, ale tak jak wspina się na konary, widać, że to robi bo ma ochotę a nie, bo się boi i chce przejść dalej. Poza tym lubię do niego zaglądać przez szybkę, patrzeć jak je i co robi a jeśli zakleiłabym cały przód to nic bym nie widziała, bo ciężko patrzeć przez tę szybę z góry.
Pomogło mi też jeszcze większe urozmaicenie mu terenu w terra. Miał kamienie i i doniczkę, na które wchodził, ale gdy dodałam mu wielki płat kory u zdjęłam wiszącą, długą na metr gałąź i oparłam o doniczkę, aby mógł po niej się wspinać, to zupełnie oszalał
Teraz, potrafi całymi dniami chrobotać wspinając się i spadając, wspinając się i spadając i tak w kółko godzinami. Tylko słychać czas od czasu jak uderza skorupką o szybę, taka serenada chrobotania i uderzania, ale to dobry znak, znaczy, że mu się nie nudzi w terra, widać, że sprawia mu to wielką radość
A że wielki z niego klocek to nawet w kuchni słuchać jego szarżowanie
Ps znawcą nie jestem, ale czy maluszek nie ma za sucho w terra? Bo wydaje mi się, że widzę tylko drewienka bukowe a przydałaby się także ziemia, torf, czy cokolwiek "ziemiopodobnego". Pryskasz albo podlewasz mu je wodą?