faktycznie:) pilnikiem nie ma szans z tym dziobem. zrobiłam obcinaczkami do paznokci. wszystko poszło ok. chyba więcej strachu ja się najadłam niż ten żółw. na początku w ogóle nie chciał pyska wyciągnąć, ale po czasie wystawił. trwało to kilkanaście minut, jednak efekt super. w końcu może otworzyć pyszczek. najgorsze było to, że zaklinował mu się ten nos (tzn przyrost) przy skorupie i w ogóle nie umiał wyciągnąć pyszczka, więc musiałam mu odhaczyć go. mam nadzieję że teraz chyci się jedzenia (a, i musiałam mu z pyska wyciągnąć starą suchą marchewkę, która mu się tam zagnieździła)