he he ja z Franklinkiem mam ten sam dylemat, on by jadł, jadł i jadł, z krótkimi przerwami, ale przymykam na to oczy bo on jeszcze przechodzi rekonwalescencje, wiec dostepu do zieleniny mu nie bronie!!lubie patrzec jak je, swoją drogą jestem w szoku że taki żólwik potrafi tyle jeść, no i Gdzie To się mieści
szok!! Ale zauważyłam że zrobił się wybredny, kiedyś wcinal wszystko zielone a traz kręci nosem, np. mleczyka listek je ale bez łodyżki, kwiatek tak samo bez łodygi, niezapominajke z kolei najpierw wyjada kwiatki a na "potem"jak zglodnieje zostawia sobie reszte roślinki,uwielbia za to liście maliny , truskawek i poziomek, i bratkie też już gardzi albo stokrotką...zje ale jak już nie bedzie co innego do jedzenia