Witam Was, pojawił się taki problem...
Miałam mojego stepka zimować, kiedy zaprzestałam podwać jedzenie żółwiowi zauważyłam duży spadek wagi, po niecałych 3 tygodniach głodówki ważyła już poniżej 100g (niecałe 8cm). Zaczęłam podejrzewać pasożyty, czekałam tylko na kupke żeby jechać do weta na przegląd i badanie kału, ale kupki się nie doczekałam (podczas tych 3 tyg zrobiła kupki, ale wtedy nie mogłam jecgać do weta) więc pojechałam do weta bez kupki. Pani wet. obejrzała żółwika i zważyła - 92g ... czyli jej waga ciągle spadała. Zrezygnowałam z zimowania, tak też doradziła mi pani dok.
Kiedy wróciłam po badaniach do domu od razu dałam żółwiowi mieszanke moich suszek, wielką góre różnych roślinek przez niego lubianych. Nie tknął ich. Po dwóch dniach dałam jej troche ogórka na zachęte, nie zwracała na niego uwagi. Dopiero kiedy podsunęłam jej go pod dzioba zrobiła 3-4 gryzy (przy okazji wsunęłam jej troche suszek do pyszczka). Dziabała bardzo niechętnie, to wszystko. Potem przez kolejne 2 dni nie jadła suszek i dziś dałam jej świeżego zielska, nie zwraca na to uwagi!
Martwie się o nią bardzo, kupki jak nie było tak nie ma, więc nie mam jak zbadać na pasożyty, a nie chce żeby to ją zaczęło wykańczać, żeby nie wpadła w anemie. Wiem że te 2 tygodnie głowdóki nie były dla niej odpowiednie..
Co mam teraz robić? Poczekać jeszcze kielka dni i dawać jej świeże, może się skusi? Czy powinnam poradzić się weterynarza?
Co mam robić ?..