Z moich paroletnich doswiatczen , moge stwierdzic ze co do djety zolwi to slyszalam juz chyba wszystko od robakow po szynke, kurczaka i chleb, no i te nieszczesne warzywa i owoce, ktore powoduja duze zamieszanie. Mam jednak male wyjasnienie dlaczego tak sie dzieje ze autozy niektorych ksiazek polecaja je dosc czesto otoz wszyscy mowimy o naturalnym srodowisku , ale nikt nie wspomina ze to my rujnujemy ta nature , my rozmnozylismy sie na tym swiecie jak mrowiska i to my zawlaszczylismy sobie ta nature, i coraz zadziej jest znalesc miejsca gdzie nasza noga nie postanela, wlasciwie to chyba juz wszedzie. Wycinane sa lasy, palone polany przemysl i rolnictwo to zeczy ktore nas interesuja. W wielu krajach gady i nie tylko , zostaly zmoszone do innego nie naturalnego zycia , zycia blisko ludzi,zycia latwych smacznych odpadkow, obfitych ogrudkow i sadow,co za tym wszystkim idzie , w niekturych krajach przez mysl by nie przeszlo miec zolwia jako pupila przeciez to szkodnik i trzeba je tepic(np. w Tajlandi okreslenie na legwana to kurczak drzewny, zreszta weze i jaszczurki od dawna przystosowaly sie do zycia z ludzmi , tam gdzie ludzie tam jedzenie ).I tak samo u nas skoro mamy hodowcow ktozy zajmoja sie tym tylko dla pieniedzy to nie ma mowy ze taki zolw nie jest juz lekko zmutowany .Zreszta nie spotkalam sie jeszcze w zadnym zoo ani nigdzie indzie z starszym osobnikiem jak 40 letni.Takze z tad te wszyskie opisy dziwnych diet,jesli zolw w swojej natuze napodka na nasz sad czy ogrod zaloze sie ze z tamtad tak szybko nie wyjdzie,( sama serwuje owoc i wazywo raz w tygodniu ,przy zawiasie dwa razy,)