Mój żółw - Torpeda (lądowy, stepowy, ok. 8/9 lat) ostatnio ma problemy z oddychaniem. Najpierw trochę syczał. Później (2 dni temu) miał jakiś atak. Zaczął się dusic, toczyc pianę z pyska, unosił główkę do góry, oczka mu łzawiły. Jest bardzo słaby, od kilku dni nic nie jadł, również nic nie pije. Oddycha przez otwarty pyszczek. Byliśmy z nim dzisiaj u weterynarza. Pewien hodowca powiedział nam, że żółw na pewno jest przeziębiony i uczulił nas, aby podano mu antybiotyk specjalny dla żółwi, a nie dla gadów, ponieważ te żółwie ich nie tolerują. Nie wiem, czy weterynarz tak zrobił. Wygląda na to, że on w ogóle się na żółwiach nie zna. Jutro ma miec kolejny zastrzyk, tata mówi, że ostatni, bo nie będzie tam więcej jeździł. Po zastrzyku Torpeda bardzo krwawił. Strasznie go bolało. Bał się. Odkąd przyjechaliśmy śpi. Nie je, nie pije, nie rusza się. Wciąż ma otwarty pyszczek. Nie będzie mnie jutro przy nim u weterynarza. Martwię się o niego. Jest dla mnie bardzo ważny.
Pomóżcie!