Witam. Od jakiegoś czasu (3-4 tygodnie) mój step z powodu braki hibernacji był bardzo osłabiony, miał zanik mięśni i brak apetytu. Poszedłem z nim do specjalisty (Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, lek. od gadów) i powiedział że problem natury fizjologicznej - żółw chce spać a wysoka temp w terrarium mu na to nie pozwala. Nakazał przymusowe podawanie pokarmu, dał kilka zastrzyków z witaminy, aminokwasami itp. (zrobił mu także "lewatywę" i tą ciecz zbadał, wynik niczego złego nie wykazał). Kazał przyjść ponownie za 2 tyg. Więc podawałem mu jedzenie sondą oraz serwowałem mu częste kąpiele w letniej wodzie. Po kliku dniach już jadł samodzielnie. Za 2 tyg. ponownie wybrałem się do lekarza, zabrałem stary kał i chciałem go odrobaczyć. Lekarz zbadał kał, wyszło mu że jest obecność robaków, odrobaczył go i dal coś na wzmocnienie. Mówił ze do wiosny żółw się odbuduję (już wtedy poprawił się apetyt). I wszystko było by okej gdyby nie to że od tamtego czasu żółw ciągle otwiera pyszczek, tak jakby wzdychał albo odganiał wroga. Dodam że istnieje ryzyko przeziębienia ponieważ nie było gdzie zaparkować i kawałek drogi musiałem przejść z żółwiem w pudełku a było -1 st. Dlatego bardzo martwi mnie jego zachowanie. Co jakiś czas otwiera pysk tak jakby miał problemy z oddychaniem, lecz nie ma żadnego kataru ani innych objawów. Zjadł ponad całą główkę cykorii (apetytu takiego nie miał od dawna). Podwyższyłem temp. oraz robię mu kąpiele w rumianku. Ja myślicie to wynik stresu czy przeziębienia?