Wiez dziewczyna napisala pierwszy raz moze ok. lutego ze zauwazyl ze zolw ma miekka skorupe , wiec jak juz pisalam starala sie zmienic diete i wystawiac go na sonce kiedy tylko mogla, ponoc doprowadzila go teraz do troszke lepszego stanu i chce go oddac za nim choroba sie poglebi, poprostu nie maja tam dla niego czasu a ze jest z nimi ponoc 10 lat w co ciezko uwierzyc bo zolw mierzy tylko 15cm po za tym to samiczka, wiec szukaly dla niego domu . Zawiesilam kiedys posta ze ja moge przyjac niechciane zolwiki wiec dziewczyna do mnie napisala, dla mnie to super sprawa bo kochaja zwierzaka , nie maja dla niego czasu , wiedza ze juz wystarczajaco to udowodnily bo zolw jest chory wiec go oddaja, nie sprzedaja , nie robia na nim kasy tylko szukaja dobrego domu, dodam ze pare osob sie po niego zglosilo a dziewczyna i tak napisala do mnie wiec tym bardziej sie ciesze bo to duzo dla mnie znaczy, wsumie tak jak mowie niepotrzebnie sie juz ciesze bo zolwia jeszcze nie mam, i nie wiem do konca czy dziwczyny czasami sobie w kulki ze mna nie leca po to zeby tylko wyciagnac informacje, bo szczerze z poczatku tak troszke to wygladalo ale moze poprostu mnie sprawdzaly na ile sie znam
nie wiem...wczoraj skaczylismy malowanie wiec teraz tylko sprzatanie domu , terrariow, i przygotowanie kacika dla nowej zolwinki, kurcze znowu czekaja mnie zakupy i wiecej lamp do podlaczenia w domu, Garnek mi chyba glowe ukreci, ale na trzy, cztery miesiace musimy jakos wytrzymac , po tem zobacze czy mogla bym ja zapoznac z moimi dwoma maluchami
. Hmmm... jak narazie jestem pod jedna wielka presja bo zalezy mi na tym zeby zolwik do nas trafil, dzisiaj jade kupic jakas lampe uvb , i grzewcza, problem w tym ze zolwik chyba nigdy nie byl trzymany w terarium wiec napewno bedzie to dla niego duzy stres no ale nic nie moge na to poradzic jesli ma byc zdrowy to nie ma innego wyjscia , mam nadzieje ze pogoda dopisze to z miejsca poleci na ogrod
. Kurcze ale sie rozpisalam to chyba te emocje