Witam,
Mam stepowca parę tygodni i dopiero od w sumie wczoraj siedzi on w odpowiednim terra (100x45x60, wiem, że trochę małe, ale wcześniej miał akwarium 60cm także ten...) i dopiero dostał lampkę grzewczą + czekam jeszcze na uvb, ale to kwestia tygodnia, nie więcej. Wcześniej był w bardzo złych warunkach, nawet u mnie, ale robię już wszystko żeby tylko poprawić jego sytuację i zaczynam o niego dbać. W sklepie zoologicznym, z którego go mam był w 30cm awkarium, z trocinami i jadł stale sałatę. Myślałam, że u mnie mu lepiej, a miałam zwykłą żarówkę, podłoże z samej kory i żółw siedział w akwarium. Teraz zrozumiałam, że warunki i u mnie miał koszmarne, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
Mam problem z jego zdrowiem i brakuje mi też odpowiedniego weterynarza, poniewaz mieszkam w warmińsko - mazurskim, tu fachowców ciężko znaleźć, więc szukam porad na różnych stronach. Mam jednego weterynarza, byłam u niego raz, żółw dostał witaminy, ale przejadę się po weekendzie znowu i jeśli będę widziała, że wet tylko mu może zaszkodzic to udam się gdzieś dalej, ale najpierw zapytam tutaj.
Żółw ma moim zdaniem troche opuchnięte oczka, nie wiem czego to może być wina, podejrzewam, że wszystkiego - nieodpowiednie podloze przez dlugi czas, nieodpowiednie oświetlenie i wiele więcej. Jego dieta jest akurat dobra, karmie go tylko roślinami polnymi, więc tu nie ma w czym byc problem, poza tym dostaje dużo różnorodności, wiele różnych roślinek. Pistacja (imię mojej małej) gdy była jeszcze w akwarium zaczęła mieć coś w rodzaju duszności, otwierała pyszczek i wyciągała szyję do przodu, często robiła to przez sen. Wtedy tez udałam się do weta, który powiedział, że na razie da witaminy, a jak się nie poprawi to będziemy leczyć dalej. Z dnia na dzień o milion razy lepiej poprawiłam mu warunki i przeniosłam do terrarium. Wczoraj żółw nie miał jeszcze żarówki grzewczej. Cały dzień latał po terra i widziałam, że trochę odżył. Dziś zamontowaliśmy grzewczą i żółwik ciągle pod nią się wyleguje, ale objawy wróciły. Znowu ma te "duszności", ciągle przełyka śline i "mlaska", tak jakby przykleiło mu się coś do podniebienia. Podejrzewam, że to przeziębienie, ale niepokoją mnie te jej oczka, jak oddycha to często rusza łapkami i zamyka nagle oczy. Jak otwiera oczka to wydają się takie malutkie, ale zaraz robią się już normalne. Jak spi to wydają się opuchnięte. Mam nagrany filmik "najgorszej" reakcji związanej z tymi "dusznościami" (po prostu żółw wyciąga głowe do przodu, otwiera pyszczek jakby miał zwymiotować i chowa się szybko po czym przeciera pyszczek łapkami), mam też zdjęcia jego oczek jak śpi. Wiem, że to wszystko co się z nim dzieje to moja wina, ale niby lepiej późno niż wcale, chociaż boję się, że za późno, mogłam wcześniej interweniować ze zmianą tego głupiego akwarium... Ma ktoś pomysł co zrobić żeby trochę jej pomóc? Robię jej ciepłe kąpiele i raczej dobrze, że siedzi pod żarówką grzewczą. Boję się ją wziąć na dwór bo jak jest przeziębiona to chyba zły pomysł. Pistacja ma bardzo duży apetyt, ale caly dzień śpi, jest powolna i nigdy nie widziałam żeby piła, opócz jednego razu podczas kąpieli.
Co mogę zrobić?