Przepraszam Was,że nie piszę.U mnie małe tornado.Praca,dom,rekolekcje i praca, i znowu praca, i spanie po 12 godzinach nocki.Julianek ma się swietnie.Dostaje zdjęcia od Marty,nawet nie mam kiedy ich wstawić.Po Julianka jadę 12 kwietnia,bo mam wolny weekend.Łapka uratowana,choć schodzi jeszcze z niej ropsko.Najważniejsze,że jest ok.Apetyt mu świetnie dopisuje.Amputowana tez fajnie sie goi.Julian wrócił do zdrowia,może jeszcze niezupełnie,ale wraca.