No to tak... pora zdać wam relację
Przebijając się przez Katowickie korki i błądząc w kole, w końcu po 1,5h dotarliśmy do Bytomia, do niepozornego gabinetu (teraz trochę reklamy pani dr.) w której przyjmuje niezwykły weterynarz - Pani dr. Wilk, muszę powiedzieć szczerze, że nigdy jeszcze nie spotkałem się z tak profesjonalnym wetem... Na wejściu przywitała mnie ta bardzo miła osoba z pytaniem "oooooooo żółwik, a co ten żółwik by tutaj chciał?"
Pani doktor dokładnie Tusia zbadała, obmacała wszystkie kosteczki, zważyła i stwierdziła, że to bardzo ładny zdrowy żółwik. Bardzo dobre było dla mnie, że mówiła wszystko co robi i nie pozostawało to tzw "czarną magią". Wzięła trochę kupki i dała pod mikroskop, odkryła niestety jaja nicieni i pozwoliła mi też to zobaczyć. Podała żółwikowi preparat na A... (nie potrafię odczytać
) ale zaskoczyło mnie, że nie torturuje go jakąś tabletką tylko nakrapia mu to przy tylnej łapce
Powiedziała, że powinienem przyjechać na kolejną dawkę 25.11 (tutaj mi trochę pokrzyżowała plany, ale zimowanie się i tak odbędzie tylko trochę później).
Pytała mnie o wszystko, czy wiem jak żywić, czy mam wybieg, czy znam jakieś strony o żółwiach (oczywiście podałem naszą i tcp) poleciła mi artykuły na tcp i nawet powiedziała, że naszą stronkę zna, tylko dopiero ostatnio odkryła i się zapoznaje
Więc podsumowując - bardzo polecam panią doktor, absolutnie nie żałuję tych przebytych kilometrów, bo było to warte takiej trasy.
A co najważniejsze co usłyszałem to to, że zimowanie może się odbyć