Ojej, ja załamałam się jakoś po dwóch miesiącach walki. Nigdy nie myślałam, że zobaczę tak ogromny ból wyrażany całym ciałem żółwia. Zapytałam wtedy weta, czy nie lepiej byłoby ją uśpić skoro bardzo cierpi, ale on odparł, że gdyby nie chciała przeżyć, sama dałaby sobie spokój w dniu wypadku.. Podniósł mnie wtedy na duchu! Jestem mu wdzięczna, bo on też się nie poddał, kombinował jak mógł, by Kasieńce ulżyć
Musimy jej pomagać, kochamy ją! Przed wypadkiem moja rodzina żartowała, że jak coś się stanie któremuś żółwiowi to "kupie sobie nowego" a teraz takie gadanie się skończyło, wszyscy stoją murem mówiąc, że drugiej Kasi nie będzie, trzeba ją ratować
Skorupa pękła prawie w 3/4 szerokości, nerwy muszą być w jakimś stopniu uszkodzone