W związku z tym,że Tuptek miał w zwyczaju spędzać sezon zimowy drzemiąc pod kaloryferem, postanowiliśmy zafundować mu chwilę wyciszenia. Miało na to ,także wpływ jego zachowanie , ostatnio wyglądał na ,,zmęczonego" ,coraz częściej chował się w kryjówce i szukał spokoju.
Jedyną zmianą było to ,że nie spał pod kaloryferem , a w kuwecie z ziemia. Oto jak poradził sobie w nowych warunkach:


Z uwagi na to ,że Tuptek nie był specjalnie przygotowywany do takiego pełnego zimowania, miejsce w którym drzemał miało temperaturę około 18-22 stopni. Z jednej strony nie powinien zapaść w pełną hibernację , z drugiej nie dogrzewany powinien spowolnić swój metabolizm i podobnie jak w poprzednich latach zrobić sobie przerwę regeneracyjną na skalę mini.
Początkowo planowałem okresowe kąpiele, ale że prawdopodobnie nawodnił się dość dobrze przed snem , zaniechałem tego pomysłu, żeby go niepotrzebnie nie niepokoić.
Kontrolując jego reakcję i zachowanie , czekałem na ewentualne oznaki jakichś komplikacji. Na szczęście chłopak jest twardy i spełnił pokładane w nim nadzieje.
Według Właścicielki cała operacja trwała prawie 6 tygodni, na Jej prośbę , niewiele , ale przyśpieszam planowane wybudzenie.


Z mojej strony: nie jest to może operacja standardowa , niemniej jednak uważam ,że przy odpowiednim dozorze i przyzwoitym nawodnieniu, lepsza aniżeli sypianie pod kaloryferem i okresowe karmienie. Wydaje mi się również ,że pomógł także fakt niezbyt chętnego przejścia na suszki , dzięki temu Tuptek nie był wypełniony karmą w momencie przechodzenia w stan spoczynku.
Po dzisiejszych oględzinach i obserwacji zachowania po wybudzeniu , stwierdzam ,że nie zapadł w równie głęboki sen jak pozostałe moje żółwie.