Witajcie,
czy ktoś z Was spotkał się kiedyś z podobnymi objawami?
Żółw stepowy lat 20, po zimie bez hibernacji stał się słaby i ospały, ale nie w tym rzecz. Apetyt nawet miał, ale trzeba go było długo zwabiać do jedzonka albo podtykać pod pyszczek. Zaniepokojona osłabieniem zaprowadziłam żółwiczkę do weterynarza od gadzików i tam na początek było zrobione badanie kału i zdjęcie RTG. Wyniki raczej ok, tylko gaz w jelitach obecny. Żółwik dostał kroplówkę na wzmocnienie i zalecenie codziennych, bardzo ciepłych kąpieli na rozruch. W późniejszym czasie ma być zrobione badanie krwi, ale trzeba ją najpierw nieco wzmocnić.
Kąpiel była, podałam jedzonko i jakie było moje zdziwienie, jak mała rzuciła się na jedzenie, jakby rok nic nie jadła. Myślę SUPER! Ale o ile większe było moje zdziwienie za chwilę, jak żółw jedząc zaczął kichać raz za razem i ocierać nosek łapką. Chwilę trwała jego walka - chciał jeść, ale kichanie mu przeszkadzało. W końcu odpuścił i szybko schował się do domku, pokichując tam jeszcze przez jakiś czas.
Pomyślałam, że ją przeziębiłam, ale na szczęście wieczorem to się nie powtórzyło.
Na drugi dzień profilaktycznie zrobiłam kąpiel z rumianku, włożyłam do terrarium, tam już czekało jedzenie, żółwik z jeszcze większym apetytem rzucił się na nie i jeszcze szybciej zaczął kichać i ocierać nosek... Znowu czmychnął. W ciągu dnia próbowałam ją zachęcać do jedzenia, podtykając różne listki i widać było, że miałaby ochotę, wąchała je, ale natychmiast zaczynała dziwnie mlaskać. Wyglądało to trochę tak, jakby coś zbierało się jej w pyszczku i próbowała nie dać temu wyjść... I momentalnie traciła zainteresowanie jedzeniem, choć apetyt pozostawał. Później to mlaskanie na widok jedzenia i kichanie podczas zdarzyło się jeszcze kilka razy.
Dziś znowu byłyśmy u weta, tym razem inna pani nas przyjęła. Opowiedziałam jej wszystko i nie wiem co mam zrobić, bo pani uważa, że należy żółwika naciąć i podpiąć sondę na jakiś czas i tak karmić. A ja mam ogromne wątpliwości, bo taka sonda, to już duża i pozostawiająca trwały ślad ingerencja w to małe ciałko i może byłaby niezbędna w przypadku braku apetytu... ale tu chęci do jedzenia są ogromne, tylko coś przeszkadza. Ale co? Słyszeliście o takich objawach? Pani wet uważa, że ewentualnie może zagazowane jelita uciskają układ oddechowy i stąd takie reakcje na jedzenie... Ale nadal sonda ma być rozwiązaniem...
A ja sama nie wiem...