Antośka mnie kiedyś wykończy
Dwa dni temu poszłam po nią żeby zabrać ją na noc do domu, a po żółwiu ani śladu. Wybieg dokładnie przeszukałam i okazał się niedokładnie zabezpieczony, tak że mogła spokojnie nawiać. Alarm wszczęty, cała rodzina szuka, po kolanach na trawie i wielkie szukanie. Każdy jeden krzaczek przekopany, żółwia nadal nie widać. Panika, bo jak w takim dużym ogrodzie znaleźć 6- cm żółwika? Zaczęło się robić ciemno, nadzieja na odnalezienie znikała. Tata poszedł po raz kolejny przeszukać wybieg. I co znalazł? Antoninkę spacznie śpiącą, zakopaną pod trawą. Nie było jej ani trochę widać, nawet przejeżdżając ręką po ziemi nie szło jej wyczuć. Tak więc wybieg został lepiej wkopany, a przy ścianach poukładałam kamienie. Wydaje mi się że teraz nie ma szans na ucieczkę. Jutro powstawiam zdjęcia
Mam nadzieję że nie będzie więcej podobnych akcji
Dodano 26.07.2012, 20:37:43 pm
I zapomniałam dodać jeszcze- wybieg znowu przeniesiony, kolejne mrowisko. Działają mi już na nerwy te mrówy! Wszędzie ich pełno, zwariować można